Apteka Saska, czyli słów kilka o zdrowiu i higienie w XVIII wieku
Archeolog może czasem zajrzeć w przeszłość jakiegoś miejsca dzięki prowadzeniu prac poprzedzających inwestycję budowlaną. Tak też było w przypadku nieistniejącego dziś Pałacu Saskiego, którego obszar poddano prospekcji terenowej w 2006 roku; badania terenowe kontynuowano w 2008 roku. Zakres prac był szeroki – wykopaliska objęły ogromny teren zajmowany niegdyś przez główny obiekt tzw. osi saskiej – założenia architektonicznego, którego pomysłodawcą był pierwszy panujący w Polsce król z dynastii saskiej – August II Mocny. Teren gruntownie przebadała ekipa archeologów i architektów pod kierownictwem Ryszarda Cędrowskiego. Prace te przyniosły szereg ciekawych spostrzeżeń na temat tego miejsca i jego funkcjonowania w przestrzeni miejskiej, a przede wszystkim ogromny zbiór zabytków ruchomych, przeszło 30 000 przedmiotów, które weszły w skład kolekcji archeologicznej Muzeum Warszawy.
O Pałacu i zbiorach słów kilka
Zbiór obiektów odkrytych na terenie Pałacu Saskiego składa się głównie z przedmiotów codziennego użytku, które są w stanie pokazać niemalże każdą sferę życia warszawiaków od początków zasiedlenia terenu, na którym znajdował się później pałac. Była to epoka sięgająca okresu, gdy w swojej rezydencji mieszkał Andrzej Morsztyn, po XIX i XX wiek, gdy Pałac Saski był niejako dużą kamienicą czynszową. Wśród szeregu artefaktów znalazły się i te, które mogą przybliżyć nam zagadnienia związane ze zdrowiem i higieną, a żeby uniknąć odskoczni chronologicznych, przedstawię tę kwestię w ujęciu czasów saskich, skupiając się głównie na pierwszej połowie XVIII wieku.
Medycyna w XVIII wieku
W okresie tym nastąpiło sprzężenie zwrotne pomiędzy filozofią i medycyną. Filozofia w swoich dywagacjach uciekała się często do metod medycznych, zwłaszcza fizjologicznych, medycyna natomiast szukała oparcia w systemach filozoficznych. Oznaczało to, że za sprawą racjonalizmu osiemnastowiecznego filozofowie szukali poparcia swych teorii w doświadczeniach i tu czerpali przede wszystkim ze zdobyczy wiedzy medycznej. Konserwatywne środowiska skupione wokół kolegiów jezuickich, które zwalczały idee Kartezjusza i Newtona, blokowały rozwój myśli postępowych, dlatego w medycynie czy w higienie da się obserwować bardziej leczniczą szarlatanerię niż jakieś związki ze współcześnie pojmowaną medycyną. Nieobce były praktyki przykładania pijawek chorym w celu oczyszczenia organizmu, głównie krwi, z tzw. humorów. Za Sasów medycyna, zwłaszcza dworska, miała się jednak całkiem dobrze. Ojciec polskiej historii medycyny, Ludwik Gąsiorowski (1807–1863), chwalił ówczesnych polskich medyków dworskich, „którzy odmienili polską sztukę lekarską”.
August II i jego apteki
Sam August II Mocny otaczał się zarówno medykami, jak i aptekarzami. Posiadał aptekę dworską w swej siedzibie w Dreźnie oraz aptekę podróżną. Po zrealizowaniu projektu budowlanego, którym było utworzenie własnej siedziby królewskiej w Warszawie, a więc po powstaniu tzw. osi saskiej wraz z jej centralnym Pałacem Saskim, i tu król postanowił stworzyć aptekę. Nadał jej uprawnienia królewskie, pomimo iż istniała w tym samym czasie apteka królewska przy Zamku Królewskim w Warszawie. Można powiedzieć, że była to pewnego rodzaju fanaberia Augusta II.
Słoje z monogramem
Aby nadać znaczenia i blichtru aptece saskiej, król zamówił nawet specjalne pojemniki apteczne z monogramem królewskim. Monogram ma formę splecionych liter „AR” umieszczonych pod koroną i był identyczny z monogramem umieszczanym np. na słupach poczty saskiej w czasach tego monarchy. Kamionkowe słoje sprowadzono do Warszawy z Saksonii, z jednego z warsztatów, które specjalizowały się w wyrobie pojemników z tego materiału. Czworoboczny kształt tych naczyń oraz monogram wskazują, iż oprócz funkcji praktycznej mogły też pełnić funkcję ozdobną.
W okresie nowożytnym zmieniły się wystrój i wielkość aptek. Przestały one już być jednoizbowe – oprócz pierwszej (głównej) izby znajdowały się w nich również inne pomieszczenia, między innymi laboratorium. W pierwszym pokoju przyjmowano interesantów. W nim też przechowywano i wydawano gotowe środki lecznicze i rozmaite towary, które niegdyś w aptekach sprzedawano (np. przyprawy, wosk, papier, wino). Izby te musiały być zatem odpowiednio wyposażone, np. w okazałe pojemniki, które eksponowano, ustawiając na półkach za stołem ekspedycyjnym, w zasięgu wzroku klientów.
Wody mineralne
August II Mocny słynął z niepohamowanego apetytu, pijaństwa oraz dość rozwiązłego sposobu bycia. Taki tryb życia odcisnął się na jego zdrowiu. Dziś wiemy, że chorował na cukrzycę, ale ówcześni lekarze nie byli w stanie zdiagnozować tej choroby, która z czasem zaczęła dawać coraz wyraźniejsze objawy. Po 1719 roku król coraz częściej czuł się osłabiony i potrafił zasypiać znienacka w ciągu dnia. Problemy zdrowotne skłoniły go do wyjazdów do wód w celu podreperowania nadszarpniętego zdrowia. Turystyka prozdrowotna związana z kurortami oferującymi wodolecznictwo była bardzo popularna w XVIII wieku, szczególnie wśród sfer wyższych. Wybierano raczej wyjazdy do zagranicznych źródeł, cieszących się lepszą opinią niż polskie uzdrowiska. Wynikało to nie tyle z braku źródeł leczniczych w Polsce, lecz z przekonania o wyższym poziomie oferowanych usług i wiedzy medycznej za granicą. Wettyn chętnie zażywał kuracji w Karlowych Warach, gdzie wracał kilkakrotnie. Z czasem pojawiła się możliwość zakupu leczniczej wody i zabrania jej ze sobą. A już w pierwszej połowie XVIII wieku w Warszawie zaczęły się pojawiać składy wód mineralnych – jeden z nich funkcjonował właśnie w pałacu przy aptece saskiej. Podczas badań wykopaliskowych znaleziono wiele ułamków butli po wodach mineralnych, które można datować od połowy XVIII wieku do pierwszej połowy XIX wieku. Większość z nich była związana z jedną z najsłynniejszych wód mineralnych XVIII i XIX wieku w Europie – wodą selcerską, pochodzącą z uzdrowiska w Niemczech.
Leki i nie tylko…
W osiemnastowiecznej aptece można było kupić znacznie więcej niż tylko środki lecznicze. Od świec i mydeł poprzez cukry (produkty konserwowane cukrem i same wyroby cukiernicze), przyprawy po kosmetyki i półprodukty kosmetyczne. Na terenie pałacu znaleziono wiele przedmiotów związanych ze zdrowiem, higieną i urodą, w tym serię naczyń identyfikowanych jako pojemniki na kremy czy maści. Jak twierdzi Georges Vigarello w Historii urody: „w XVIII wieku dochodzi do pogłębienia refleksji estetycznej poszukującej jednostki piękna”. Odzwierciedlenie tych dążeń dostrzec można w dbałości o wygląd, a z czasem też o higienę i zdrowie. Naczynia kosmetyczne znalezione w zgliszczach warszawskiej siedziby królewskiej Wettynów wykonane były z różnych odmian ceramiki, w tym głównie z porcelany i fajansu oraz ze szkła i były to na ogół niewielkie pojemniki. Oprócz tego były też różnego rodzaju flakoniki po perfumach. Być może kiedyś uda się zrobić badania chemiczne, które pozwolą określić dawną zawartość owych naczyń.
Fizjologia, czyli sprawy wstydliwe
Warto wspomnieć także o potrzebach fizjologicznych oraz zwyczajnych, codziennych zabiegach ablucyjnych. Z perspektywy badaczy ważne są na przykład znaleziska nocników. Były to niewielkich rozmiarów naczynia, zwane nocnymi, z których korzystano przede wszystkim w obrębie własnych komnat, zwłaszcza w nocy czy zaraz po przebudzeniu. Znaleziono wiele fragmentów takich naczyń, ale najciekawszym znaleziskiem tego typu wydaje się być nocnik fajansowy o bogatym, malowanym zdobieniu, który został wyprodukowany w początkach XVIII wieku na terenie Delft, miasta w Holandii, które słynęło z wyrobów fajansowych. Forma tych nocników, zwanych pot de chambre oval (nocnik owalny), wywodzi się bezpośrednio od sosjer, a legenda głosi, że to za sprawą francuskiego kaznodziei sosjery trafiły ze stołu wprost do buduarów dam dworu. Kaznodzieja ten miał bowiem głosić niesłychanie ciekawe kazania, które jednocześnie były bardzo długie. Panie z jego otoczenia wpadły na pomysł wykorzystania sosjer do załatwiania potrzeb fizjologicznych tak, aby nie utracić nic z porywających słów księdza.
I jeszcze o higienie
Z higieną w XVIII wieku nie było najlepiej, choć moda na niemycie się powoli odchodziła do lamusa. Jednak kąpiele nie były szczególnie popularne. Najchętniej myto tylko te części ciała, których nie okrywało odzienie. Zwyczaj ten nie był związany z tym, że wstydzono się wystawiać na pokaz brudnych części ciała. Panował powszechny pogląd, że ubrania oczyszczają nasze organizmy (dlatego często zmieniano bieliznę), a nieokryte części ciała nie posiadają tej ochrony i należy je obmyć, byle nieprzesadnie. Do tego celu służyły misy i dzbany kąpielowe, których używano w zaciszu własnej komnaty. Tego typu naczynia higieniczne popularne były też później, przez cały XIX wiek i w początkach wieku XX.
Autor: Ewelina Więcek-Bonowska
Wybrane artefakty odnalezione podczas badań archeologicznych na terenie Pałacu Saskiego w latach 2006 i 2008:
Artykuł opublikowano w ramach współpracy Pałac Saski sp. z o.o. z Muzeum Warszawy przy projekcie „Pałac Saski - okruchy przeszłości w opowieści cyfrowej” będącym częścią programu „Kultura Cyfrowa” dofinansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.