Contrast
Size
history

Kamienica Malhome’a świadkiem biegu Kusocińskiego

Spośród dawnych kamienic ulicy Królewskiej, które zostaną odbudowane wraz z Pałacami Saskim i Brühla, literatura varsavianistyczna pierwszeństwo przyznaje tej spod numeru 10, kamienicy Lessla. Jednak to dom zbudowany dla Ludwika Malhome’a, dwa numery wcześniej, należał przed drugą wojną światową do najokazalszych w okolicy i wypełniał tak ważny narożnik Królewskiej i placu Piłsudskiego.

Archiwalny widok placu Piłsudskiego. Na pierwszym planie rzędy żołnierzy na koniach. Na drugim planie Pałac saski i, obok niego, narożna kamienica Malhome’a.
Oddziały wojskowe zgromadzone na placu Piłsudskiego przed defiladą. Widok od strony ulicy Ossolińskich. Widoczny Pałac Saski, kamienica Malhome’a (na rogu placu). 1934, Narodowe Archiwum Cyfrowe (fragment zdjęcia)

Szyny tramwajowe poprowadzone po bruku. Pomiędzy kocimi łbami a wysokim krawężnikiem pas świeżo wyasfaltowanej jezdni. Tym razem jednak żaden tramwaj nie przejedzie, automobil też nie. Biegnie Kusociński! Jeszcze chwila i wpadnie na metę. Właśnie składa się do pokonania miejskiego wirażu. Za chwilę będzie na placu Piłsudskiego. Na piersi barwy Warszawianki. Zamienia je tylko uroczyście na Orła Białego. Jest gwiazdą światowego sportu i ulubieńcem Warszawy. W dorobku ma już złoto igrzysk olimpijskich w Los Angeles i rekordy świata. Teraz wraca do ścigania po kontuzji. Nogi znów go niosą. Znów ma moc i lekkość. Obie stopy w powietrzu. Wzlatuje ponad poziom miasta, a miasto wiwatuje, szaleje z radości. Za trzy lata znów ma walczyć o medale. U zmierzchu kariery śnią mu się igrzyska w Helsinkach. 1940 rok ma być jego. Nie wie jeszcze, że w roku olimpijskim zamiast do stolicy Finlandii trafi do podwarszawskich Palmir, gdzie poniesie śmierć od Niemców. Lecz teraz biegnie – ku uciesze stolicy – wspaniałą ulicą Królewską, reprezentant Warszawianki.

Niemal za każdym razem, kiedy Kusociński ma się ścigać, w Warszawie rozklejają ogłoszenia: „Wyścig! Kusociński!”. Fotoreporterzy czekają na dogodny moment. Wspomnianą wyżej wspaniałą scenę finiszu biegu sztafetowego z 1937 roku znamy właśnie z fotografii. Ulica Królewska jest torem biegowym. Przy lewej krawędzi kadru gmach Zachęty, za nim kamienice ewangelików, a dalej wystawne domy dochodowe. Tło jasnego nieba nakłuwa ciemna sylwetka alegorii Geniusza wieńcząca szczyt jednego z gmachów. Po prawej stronie, zdecydowanie bliżej nas – przyglądających się tej scenie poprzez fotografię – kamienice vis-à-vis placu Małachowskiego. Mistrz minął już dawny dom cukiernika Lessla, właśnie zostawia w tyle dwa kolejne domy, by za chwilę być na placu. Wzdłuż trasy biegu, tyłem do szeregu kamienic pod numerami 6 i 8 ustawili się kibice. To warszawiacy w swoich codziennych płaszczach, kapeluszach, z odświętnymi okrzykami na ustach. Znać chłód dnia, który nie ima się tylko niemal roznegliżowanego biegacza, za którym pędzą zakutani w ciepłe kapoty rowerzyści i motocykliści. Jest też kilku mężczyzn próbujących choć przez moment nadążyć za mistrzem. Sportowe święto w wielkim mieście. O wielkości miasta świadczy uroczysty kształt Zachęty i niebotyczność kamienic.

Archiwalne zdjęcie ulicy. Na środku biegnie w krótkim stroju sportowym Janusz Kusociński, za nim jadą ludzie na rowerach i jeden samochód. Z boku, na chodniku stoi tłum gapiów.
Bieg sztafetowy Raszyn-Warszawa o puchar przechodni Polskiego Radia. Kwiecień 1937. Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Chciał zaprojektować pałac

Na zdjęciu nie widać jednej z najokazalszych kamienic. Gdyby fotograf oddalił się zaledwie o kilka kroków, moglibyśmy ją zobaczyć z prawej strony kadru. Kamienica Malhome’a stała pod numerem 6 na rogu Królewskiej i placu na dawnej posesji saskiej. Na planach z XVIII wieku i pierwszej połowy XIX wieku zaznaczono tu zabudowę przynależącą do Pałacu Saskiego, w miejscu której, po podzieleniu działek, stanęła pokaźnych rozmiarów kamienica. Posiadała dwie ściany frontowe. Od ulicy rozciągała się aż na piętnaście osi. W centralnej jej części poprowadzono sześć ryzalitów. Trzy środkowe osie, na poziomie drugiego i trzeciego piętra, flankowały okazałe balkony, dynamizując rytm fasady. Rozbudowana na przełomie wieków zyskała na okazałości. Pierwotny projekt przedłożył Alfons Kropiwnicki. Ten uznany już wówczas architekt był autorem jednego z projektów konkursowych z 1837 roku na przebudowę Pałacu Saskiego (projekt powstał na zlecenie Simona Abrahama Cohena). Kropiwnicki był także członkiem komisji konkursowej. Jego projekt zajął ostatecznie trzecie miejsce, jednak rozstrzygnięcia konkursu i tak nie zdecydowały o ostatecznej realizacji pałacu, gdyż ta odbyła się według projektu Adama Idźkowskiego i Wacława Ritschla, który w konkursie zajął czwarte miejsce.

Choć Kropiwnicki nie przeszedł do historii jako budowniczy Pałacu Saskiego, to udało mu się zaprojektować dom, który przez dekady z pałacem sąsiadował. Powstał w połowie XIX wieku dla Ludwika Malhome’a. W marcu 1851 roku „Kurier Warszawski” informował:

„Słychać, że część obszernej posesji Sukcesorów Skwarcowa [właściciel pałacu Saskiego], położona przy rogu ulicy Królewskiej i Placu Saskiego, została w tych dniach nabytą, i że nowy Właściciel zamierza z nadchodzącą wiosną rozpocząć prace około wzniesienia w tem miejscu ozdobnej budowli. Część ta jest już ostatnią, dotąd nieodbudowaną z b. pałacu Saskiego.”

Dwa miesiące później ta sama gazeta donosiła, że na miejscu rozstawiono już rusztowania, wycięto tez pojedyncze lipy i akacje. „Kurier” dodawał:

„Jeszcze przed zimą stanie w tem miejscu okazała kamienica Właściciela P. Malhome, która przyozdobi tę stronę ulicy Królewskiej, a to podług planu nakreślonego przez znanego ze swych tylu znakomitych prac, Radcę Budowniczego Alfonsa Kropiwnickiego”.

Właściciel nowej kamienicy Ludwik Malhome był synem francuskiego emigranta Mikołaja Ludwika. Kształcił się m.in. w Szwajcarii, skąd pisał do swojego mecenasa, hrabiego Stanisława Zamoyskiego, o postępach w projektowaniu maszyn rolniczych. Rodzina Malhome’ów związana była z Lubelszczyzną. W Kazimierzu Dolnym znajduje się dobrze zachowany grób właściciela kamienicy z Królewskiej zwieńczony efektowym angielsko-neogotyckim nagrobkiem z figurą Matki Boskiej. Inskrypcja głosi:

„Tu spoczywają zwłoki ś.p. Ludwika Malhome zmarłego 27 kwietnia 1870 r. w Celejowie w 72. roku życia. Niepocieszona w żalu córka prosi o nabożne westchnienie”.

Archiwalna Rycina pokazująca z góry trzy kamienice przy ulicy Królewskiej, w tym kamienica Malhome’a. Za nimi rozpościerają się Pałac Saski i Ogród Saski.
Panorama Warszawy z kopuły kościoła ewangelickiego. Na rogu widoczna kamienica Malhome’a. Feliks Zabłocki, nie po 1874, Polona

Kamienica Malhome’a: koncerty poniedziałkowe i meble gięte

Córka Zofia była pianistką. W kamienicy przy Królewskiej dawała koncerty poniedziałkowe, a o jej występach pisała prasa. W październiku 1855 roku „Gazeta Warszawska” ostrzegała, że kolejnego dnia „w składach muzyki może zabraknąć taranteli, walca i fantazji (…) Chopina”. Dawano w ten sposób do zrozumienia, jak bardzo młoda pianistka inspirowała swoimi występami. W tym czasie kamienica w całości przeznaczona była pod wynajem. Jak zauważał Jarosław Zieliński, lokatorzy kamienicy Malhome’a równie dobrze mogliby zamieszkiwać ówczesny ekskluzywny Pałac Saski, w którym także najmowano lokale. W reprezentacyjnych apartamentach sąsiedniej kamienicy mieszkała m.in. hr. Laura Tarnowska z Podhajec h. Pilawa, a także, jak można wnosić ze spisów z epoki, możni obywatele miasta stołecznego. Skorowidz z 1859 roku wymienia: Franciszka Czarnowskiego, Maurycego Gąsiorowskiego, Aleksandra Mokronowskiego i innych, w tym lokajów, kucharki i służących. Na przełomie lat 60. i 70. Zofia Malhome stała się właścicielką wybudowanej przez ojca – jeszcze wówczas dwupiętrowej – kamienicy.

Pięćdziesiąt lat po realizacji projektu Kropiwnickiego kamienicę nadbudowano o jedno piętro, a wcześniejsze zwieńczenie z balustradą i rzeźbami przedstawiającymi pory roku autorstwa Pawła Malińskiego (dobrze widoczne na drzeworycie według A. Kozarskiego z 1871 roku) zastąpiono dwoma hełmami, tak charakterystycznymi dla architektury stolicy tamtych lat. Partery pysznej kamienicy wyposażone były w wysokie witryny. W centralnej części zlokalizowano przejazd bramny. Przed domem, w równych odstępach, rosły drzewa. Od strony placu kamienica Malhome’a była niewiele skromniejsza – rozciągała się na jedenaście osi i swoim zdobnym licem dopełniała zachodnią pierzeję najważniejszego placu w mieście. Pierwotnie była dwupiętrowa o powściągliwej neoklasycystycznej fasadzie nadanej jej przez Kropiwnickiego, następnie podwyższona i wzbogacona wystrojem. W kamienicy – do końca jej istnienia – mieścił się między innymi salon sprzedaży mebli giętych „Wojciechów”. Fabryka swoją warszawską historię początkowo związała z Pragą, a wcześniej działała w Wojciechowie (Krasnystaw). Jak wskazuje znawca Pragi Jarosław Kaczorowski, właściciel hrabia Poletyłło skorzystał z faktu, że minął termin ważności patentu Thoneta na produkcję mebli giętych gorącą parą pod ciśnieniem. Wkrótce filię „Wojciechowa” otwarto na Gęsiej, a salony sprzedaży rozmieszczono w innych częściach stolicy – m.in. przy Kotzebue 10 (dzisiejsza ul. Fredry) i przy Królewskiej 6.

W cieniu wielkich domów

Swój początek w połowie XIX wieku brała też kamienica pod numerem 8 – pomiędzy domem cukiernika Lessla a domem Malhome’a. To jej front niemal w całej okazałości widać na zdjęciu z Kusocińskim. W przeciwieństwie do dwóch sąsiednich domów, ten nie był nigdy podwyższany i do zniszczenia w czasie II wojny pozostał dwupiętrowy. Gdyby jednak Niemcy nie zaatakowali Rzeczypospolitej w 1939 roku, w kolejnych latach obiekt ten mógłby zyskać dodatkowe kondygnacje. W ramach prowadzonej przez spółkę Pałac Saski kwerendy historycznej odnaleziony został dokument potwierdzający, że „ogólny plan zabudowania m.st. W-wy zatwierdzony przez b. Min. Rob. Publ. w dniu 11.VIII.31 r. L.VIII-Reg. 100/31 przewiduje przy ul. Królewskiej na omawianej nieruch. (kamienica pod nr 8 – przy. red.) zabudowę zwartą o 4-ch kond. 15 m wysokości i do 70% zabud. powierzchni działki”. Domy przy Królewskiej zostały jednak zniszczone już w pierwszym miesiącu wojny. Te pod numerami 8 i 10 szybko rozebrano aż do fundamentów. Jedne z ostatnich widoków Warszawy sprzed całkowitego zniszczenia, czyli zdjęcia lotnicze z lipca 1944 roku, znakomicie pokazują stan okolicy w chwili sprzed największego w Europie zrywu niepodległościowego w czasie II wojny światowej. Pałac Kronenberga pozbawiony jest dachu, wyburzone są kamienice przy Wierzbowej, Ossolińskich i Fredry. Pomimo zniszczenia kamienic przy Królewskiej 8 i 10, kamienica Malhome’a trwa.

Archiwalne zdjęcie zniszczonej ulicy Królewskiej. Po prawej sterty gruzu okalają parterowe pozostałości jednej z kamienic. Na środku stoi dźwig, a obok niego stoi kilka osób.
Usuwanie gruzu z ul. Królewskiej. Z lewej strony widoczny fragment budynku Zachęty. Z prawej widoczne kamienice zajmujące narożnik pl. Piłsudskiego. 1946. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Tuż obok stoi jeszcze jeden – bardzo niepozorny budynek. Wciska się od strony placu Piłsudskiego pomiędzy kamienicę Malhome’a a południowe skrzydło Pałacu Saskiego. Nierzucająca się w oczy i pomijana w opisach miasta budowla była zaledwie dwuosiowa, choć podwójne, dzielone półkolumnami okna pięter nadawały jej pozornej rozpiętości. Obiekt ten należy traktować jako swoisty architektoniczny łącznik. Na projekcie konkursowym Pałacu Saskiego według Wacława Ritschla i Adama Idźkowskiego w tym miejscu, przy południowym skrzydle pałacu, znajduje się mur z bramą arkadową – element pomiędzy nowym pałacem, a zabudowaniami od strony Królewskiej. Budowla, która dotrwała do 1944 roku, nie była nigdy samodzielnym bytem, a swoistą plombą pomiędzy pałacem, a sąsiednią zabudową. Została zniszczona dopiero w grudniu 1944 roku wraz z Pałacem Saskim i z nim też ma powrócić w ramach realizowanej obecnie odbudowy zachodniej pierzei pl. Piłsudskiego.

Autor: Piotr Otrębski

Artykuł ukazał się w magazynie „Stolica” nr 7-8, lipiec-sierpień 2023